Kurczę, widziałam kiedyś zwiastuny w kinie, mega chciałam w końcu zobaczyć tą ludzką tragedię, dzisiaj w TVNie udało się trafić na ową produkcję......

Jak można było tak chaotycznie i niespójnie to wszystko rozegrać? Niby to oddaje emocje i chaos, jaki odczuwają osoby dowiadujące się o takim absurdzie jakim jest zamiana dzieci ale na Boga... kochająca córka nagle zaczyna traktować swoją matkę z szacunkiem i jest dla niej okropna. Jak można nie domyślić się, co matka czuje? To nie jej wina a dostaje same lincze, a ani krzty współczucia. Prawdziwa córka również nie okazuje odrobiny empatii ale ją mimo wszystko bardziej rozumiem. Na dodatek Szaruccy (jak już tutaj o tym wspomniał) zachowują się jakby nigdy nic (" oooooo jak fajnie, mamy dodatkową córkę, chrzanić drugą mamę")..... Jedyne emocje jakie miałam przez cały ten film to mega żal i współczucie w stronę Anny Laskowskiej, a chęć przypieprzenia w twarz i zrzucenia z mostu Natalii za tą ignorancję, porzucenie osoby, która 18 lat się nią zajmuje i opiekuje i wpieprzanie się na każdym kroku w inną rodzinę szukając uwagi.... ehhhh, bad bad feeling.